“A man is a success if he gets up in the morning and gets to bed at night, and in between he does what he wants to do.”
Kasia (klik) zaproponowała
stworzenie artykułu, w którym opiszemy nasz największy sukces. Czytałam o tej
akcji jakiś czas temu i teoretycznie dawno już powinnam o tym zapomnieć. Jednak
temat w jakiś dziwny sposób mnie poruszył i nie chciał wyjść z głowy.
Motywowanie do osiągania
sukcesów jest ostatnimi czasy modne i poczytne. Wytyczanie sobie celów i
dążenie do nich stało się sensem życia samym w sobie. Ludzie patrzą na siebie
nawzajem przez pryzmat posiadania i zajmowanego stanowiska. Biegniemy coraz
szybciej i coraz dalej. Pęd do kariery stał się nieodzowną częścią naszej
egzystencji.
Owszem, nasze życie staje
się podróżą w określonym kierunku. Jednak często jest to wycieczka z papierową
torbą na głowie.
____________________________________________________________________
Definicja sukcesu.
____________________________________________________________________
Powinniśmy odpowiedzieć
sobie na jedno zasadnicze pytanie: co tak naprawdę uznajemy za sukces? Czy są
to miliony na koncie? Bycie sławnym i rozpoznawalnym? Posiadanie biznesu o
zasięgu globalnym? Odkrycie, pozwalające zmienić oblicze tego świata? Pomaganie
innym? Bycie szczęśliwym?
____________________________________________________________________
Fabryka szczęścia.
____________________________________________________________________
Porady dotyczące
podniesienia naszej efektywności i wydajności atakują nas z każdej strony. Są tak powszechne, że naprawdę ciężko jest się
przed nimi bronić. Portale, blogi, książki i poradniki bombardują nas
informacjami i wskazówkami, na temat tego co i jak powinniśmy robić. Określają
jak i w którym kierunku powinniśmy dążyć, inaczej nie osiągniemy sukcesu i nasze
życie spełznie na niczym.
W rezultacie, wywołują w
nas dziwne poczucie, iż musimy to wykonać, bo przecież to łatwe. Jeśli Ci się
nie uda, jesteś takim trochę nieudacznikiem. Nie mówiąc już o tym, jak bardzo
krnąbrnym i leniwym stworzeniem jesteś jeśli nawet nie spróbujesz. Czasem
zamiast motywacji kształtuje się poczucie niskiej wartości i wywołuje wyrzuty
sumienia.
Tutaj powinna się zapalić
czerwona lampka: dlaczego ktoś ma Ci
dyktować co powinieneś robić w swoim życiu? I jak to się dzieje, że wierzymy w
to, iż zrzucenie kilku kilogramów i osiągnięcie figury modelki zwiększy naszą
samoocenę o tysiąc procent, że nowy samochód podniesie temperaturę naszego
związku, a skończenie najbardziej prestiżowej uczelni uczyni nasze życie
mlekiem i miodem płynącym.
____________________________________________________________________
Nie czekaj na jutro,
„bądź” już teraz.
____________________________________________________________________
Cokolwiek definiujesz
jako sukces, zawsze jest to coś czego szukasz i na co czekasz. Coś co istnieje
w przyszłości. Przejawia się tutaj pragnienie osiągnięcia czegoś i jednoczesne przeświadczenie,
że obecnie nie jesteś w miejscu, w którym chcesz być i nie jesteś tutaj
szczęśliwy. Cel tak ważny, że jesteś w stanie poświęcić dla niego spotkania z
przyjaciółmi, czy nieprzespane noce, mówiąc sobie, iż jak tylko TO osiągniesz,
twoje życie będzie niczym z bajki.
Jednak z tymi
powierzchownymi sukcesami często jest tak, że jak tylko osiągasz jedno, sięgasz
po następne. Inni ludzie mają, to ty też powinieneś. Dążenie do sukcesu stało
się swego rodzaju pułapką. Okazuje się, że tak naprawdę nigdy nie masz dosyć.
Wyznaczasz sobie cel, osiągasz go i zamiast cieszyć się tym dokonaniem,
wyciągasz ręce po kolejny. Są na świecie ludzie, którzy mają kwadryliony
dolarów na koncie. Posiadają majątki z których nie są w stanie korzystać i
pieniądze których nie da się wydać. Co ciekawe, ciągle chcą więcej.
Zmierzanie do sukcesu
jest trochę jak podróż z papierową torbą na głowie – co z tego że mijamy piękne
krajobrazy, spotykamy wartościowych ludzi, skoro i tak tego nie dostrzegamy.
____________________________________________________________________
Prawdziwy sukces.
____________________________________________________________________
Sukces nie polega na
osiągnięciu czegoś w przyszłości. Czas płynie nieubłaganie, więc może warto
czasami przystanąć i zastanowić się czy naprawdę nadal chcemy brać udział w tym
nierównym i pozbawionym sensu wyścigu. Wyskoczmy z tej pędzącej machiny i
zacznijmy żyć tu i teraz. Sukces to nie osiąganie i dążenie do czegoś, lecz
robienie tego co się kocha tu i teraz.
Czy można więc powiedzieć,
że dbam o sukces? Jeśli sukcesem nazwiemy wszystko, co sprawia nam radość i o
co z miłością dbamy, muszę przyznać, że jest dla mnie niesamowicie istotny. Jednak jeśli „sukces” jest mniej lub bardziej
sensownym zajęciem, które w sumie nie ma dla nas znaczenia, a jest jedynie
drogą i narzędziem prowadzącym nas do osiągnięcia czegoś innego tak naprawdę
nie ma żadnej wartości.
Zapomnijmy więc o
„sukcesach” i spróbujmy znaleźć radość, pasję, przyjemność i miłość teraz, w
tym momencie. TO jest prawdziwy sukces, który możemy osiągnąć, bez żadnych
kursów, czy specjalistycznych metod. Wystarczy zacząć to robić.
____________________________________________________________________
Mój sukces.
____________________________________________________________________
Mogłabym pisać o
studiowaniu na uczelniach zagranicznych. O tym że nauczyłam się w rok
hiszpańskiego tylko po to by studiować w Hiszpanii. O tym że postanowiłam
studiować dwa kierunki równocześnie. O tym że byłam w stanie wstać o świcie i
zorganizować sobie dzień tak by nie uronić ani kropli, pracować na dwa etaty,
uczyć się języków, robić dyplom i jeszcze starać się gdzieś pomiędzy
wygospodarować czas dla bliskich i przyjaciół. To wzbudza uznanie u ludzi, podziwiają, chwalą
za ambicję i zdolność organizacji czasu.
Jednak ja za swój sukces
uznaję próbę ucieczki z wyścigu i przejścia na bardziej świadomą stronę życia
;) Skupienie się na tym co naprawdę jest dla mnie ważne i daje mi satysfakcję.
Odkrywanie coraz to nowych umiejętności, poszukiwanie naturalnych metod
pielęgnacji zdrowia, urody czy dbania o dom. Opieranie się na wartościach
ponadczasowych, jakimi są rodzina i przyjaźń.
To swego rodzaju próba
odzyskiwania życia, tego prawdziwego, tego które dzieje się tu i teraz, którego
wyznacznikiem jest chwila obecna a nie domniemany sukces czekający nas za kilka
lat. Wyprawa jest ciężka, ponieważ od dziecka wpaja się nam inne wartości. Już
w szkole podstawowej czy przedszkolu dzieci uczą się rywalizacji, oraz tego iż
nauka to potęgi klucz i że bez pracy nie ma kołaczy.
Na szczęście moi rodzice
są zupełnie inni. Nauczyli mnie myśleć i patrzeć na świat innymi kategoriami.
Mimo wszystko, chyba potrzebowałam doświadczyć wszystkiego na własnej skórze i
wyczuć punkt zwrotny. Ukończyć jedne studia, w międzyczasie zacząć następne,
pracować w różnych firmach, by uświadomić sobie, że tak naprawdę tylko powielam
utarty już przez miliony ludzi schemat, w którym wydawanie i zarabianie
pieniędzy staje się celem nadrzędnym.
Mogłabym więc brnąć w to
dalej, zdobywać kolejne tytuły, wyróżniać się w pracy. Jednak nie czuję żeby to
czyniło mnie człowiekiem sukcesu. A już tym bardziej człowiekiem szczęśliwym.
No właśnie, dla każdego sukces oznacza coś innego. I tak, dla niektórych obiet będzie to np. posiadanie męża i gromadki dzieci oraz prowadzenie idealnego domu dla swojej kochanej gromadki. Ktoś z boku nazwie takie kobiety stworzeniami bez ambicji, a one właśnie są w fazie tworzenia wlasnego sukcesu. Bo sukces to życie w zgodzie ze sobą, zadowolenie z tego jak żyjemy, co robimy, odczuwanie szczęścia. Można zaliczyć mnóstwo celów i jednocześnie żyć w depresji - to już raczej nie jest sukces...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, każdy uważa coś innego za sukces i tak naprawdę właśnie to jest fajne - każdy może iść w swoim własnym kierunku. Najważniejsze żeby po prostu wiedzieć co dla nas jest ważne i świadomie wybierać. I tak, też spotkałam się nie raz ze stwierdzeniem, iż kobiety dbające o dom i rodzinę przejawiają brak ambicji, czego niestety zupełnie nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńPrawda, umiejętność poszukiwania swojej własnej drogi i rytmu powinna być w nas kształtowana już od samego początku. Niestety jest zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis, kolejny, który przeczytałam z dużą przyjemnością :) Skuces dla każdego znaczy coś zupełnie innego :)
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście, prawda jest taka że każdy ma swoje oczekiwania i dla każdego sukces nie koniecznie to samo znaczy:))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :)
OdpowiedzUsuńDlatego należy świadomie wybierać to do czego się zmierza :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem sukces wcale nie powinien wiązać się z porównaniem siebie do innych. Niech sukcesem będzie walka z naszymi słabościami a nie dążenie do bycia lepszym od wszystkich. Zawsze znajdzie się ktoś ładniejszy, zdolniejszy, bogatszy...
OdpowiedzUsuńWybierajmy cele w oparciu o nasze własne pragnienia i uczucia. Bardzo boli mnie to, że dziś ludzie stają się gęstą masą osób, zamiast życzliwych sobie, kładącą sobie wzajemnie kłody pod nogi i życzący wszystkiego najgorszego :(
Bardzo fajny tekst. Masz sporo racji, jestem na podobnym etapie i dość podobnie definiuję sukces. Świadoma, pełna wrażeń droga, a nie "atrakcyjny" cel. Pełnia smaków a nie gruszki na wierzbie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajne jest to, że dla każdego tym sukcesem będzie coś innego :)
OdpowiedzUsuńDlatego też trzeba wiedzieć czego się chce i do czego się dąży..
Pojęcie sukcesu będzie miało inne znaczenie dla każdego. Nie każda rzecz czy cecha ma taką samą wartość dla innego człowieka. Poradniki są i będą istnieć, nie uważam jednak, że jesteśmy nimi bombardowani. Kto zechce ten sięgnie po interesującą go pozycję. Należy nie wiązać też sukcesu z porównywaniem się do innych jak jest napisane komentarz wcześniej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPorównywanie się do innych chyba jeszcze nigdy nikomu na dobre nie wyszło ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, droga :)
OdpowiedzUsuńCo do rzucania kłód pod nogi, zawsze warto zacząć od samego siebie i uśmiechnąć się do sąsiada z samego rana, zamiast życzyć mu żeby spadł ze schodów i złamał nogę :) takie "dobro" zawsze do nas wraca :)
OdpowiedzUsuńI właśnie dzięki temu nie wszyscy musimy iść tą samą drogą i w tym samym kierunku :)
OdpowiedzUsuńMój największy sukces to mój synek <3
OdpowiedzUsuńMądrze to napisałaś. Ja tez studiowałam dwa kierunki jednocześnie, uczyłam sie języków a i na korepetycje znalazł sie czas. Ale ja byłam w tym szczęśliwa. Lubiłam robić wszystko naraz. I zazdroszczę Ci tego hiszpanskiego ;) Moje życie ie bardzo sie zmieniło. Od kilku lat jestem prawie tylko dla dzieci. Mogę sie nimi delektować. I tez czuje sie szczęśliwa. Chociaż moja wewnętrzna.0, przez lata wbijana do głowy potrzeba bycia docenionym ZAWODOWO człowiekiem, czasem odzywa sie. Ba, bywają dni że krzyczy ;)
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, super to napisałaś, że powinniśmy cieszyć się tym co jest teraz, w tymmomengia a nie ciagle czekać ;)
Pani M pogubiła sie tu u Ciebie z diquist chyba ;
OdpowiedzUsuńwww.kuchniabeznamiaru.blogspot.com
O tak, też zaliczyłam dwa kierunki, latałam za tym sukcesem,a on i tak nie nadszedł. Dużo przegapiłam i teraz cieszę się każdym małym sukcesem, przez małe s, bo te duże nie zawsze nadchodzą, albo w drodze po niego można opaść z sił i całkiem stracić radość z wielkich rzeczy.
OdpowiedzUsuńjak zawsze bardzo inspirująco.
OdpowiedzUsuńNieważne co robisz, ważne by czerpać z tego radość i szczęście :)
OdpowiedzUsuńDla mnie sukces oznacza coś, co idzie mi dobrze, bo to lubię i czerpię z tego jakąś radość :) I z rezerwą podchodzę do wszystkich tego typu poradników ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja wcale nie powiedziałam, że nie byłam i nie jestem szczęśliwa :) po prostu doszłam do wniosku, że nie da się robić tylu rzeczy na raz i zaangażować się na sto procent :)
OdpowiedzUsuńktóry pewnie jest malutki ;)
OdpowiedzUsuńduże nadchodzą zawsze w swoim czasie, dlatego warto cieszyć się tym, co mijamy po drodze :)
OdpowiedzUsuńczyli na dobrą sprawę mówimy o tym samym :)
OdpowiedzUsuńnawet jeśli jest to mycie naczyń :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńSuper napisane! Każdy ma własną definicję sukcesu i co innego sprawia, że osiągnął samorealizację. Grunt żeby nie zapomnieć się w tym do reszty i nie ustalać sobie danego celu tylko dlatego, że wszyscy wokół dążą do jego realizacji. Osiągnięty cel, który dla nas jest ważny dopiero jest sukcesem. :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy post, ciekawy i inspirujący! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Cel jest ważny, ale kiedy już się coś osiągnie nagle uświadamiasz sobie, że najlepsza była droga do sukcesu, a nie samo jego osiągnięcie :) Szkoda, że czasami w drodze do spełnienia widzimy tylko ten jeden konkretny cel, a obok reszty wydarzeń przechodzimy obojętnie :)
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na komentarz: zdjęcia zachodu robiłam z mostu Kotlarskiego w Krakowie :)
// wzniessie (wybacz, ale nie umiem się odnaleźć w komentowaniu :))
ważne żeby wiedzieć dokąd się idzie, ale nie zamykać się na to co mija się po drodze :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, nie ma sensu sugerować się tym co robią inni :)
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz, że tego nie robię? :D
OdpowiedzUsuń51 yr old Accountant I Garwood Pullin, hailing from Brandon enjoys watching movies like "Edward, My Son" and Acting. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a Ferrari 512S. zobacz na tych gosci
OdpowiedzUsuń